Gdy wszyscy skoczyli Cztery zaprowadził nas do ciemnego korytarzu, gdzie zawsze na koniec drogi świeciła niebieska lampka.
-Więc tak. Na początku pójdziemy do Jamy, którą kiedyś pokochacie... - mówi Cztery, ale Casmina jej przerwała.
-Jama? Fajna nazwa - powiedziała
-Jak się nazywasz? - pyta cicho
-Casmina - piszczy
-Więc Casmina. Jak bym chciał się użerać z Prawymi o nie wyparzonej gębie, to wstąpił bym do ich frakcji - syczy - Pierwsza rzecz od, której się ode mnie nauczysz, to żeby trzymać buzie na kłótkę. Dotarło?
-Tak. Dotarło - piszczy Casmina
-Więc pierwsza część nowicjatu, to test fizyczny.Druda część, to test emocjonatly, a trzeci to test mentalny. - mówi Cztery - Do Nieustraszonych na koniec przejdzie tylko pierwsza dziesiątka.
-Ale jak to? - zapytała Betany
-Za dziewczyną o imieniu Lauren poszli nowicjusze urodzeni jako Nieustraszeni jest ich jedenastka, a was dziewięcioro. - mówi - Podczas pierwszego etapu odpadnie czworo nowicjuszy, drugiego odpadnie trójo nowicjuszy, a trzeciego także trojo, więc tylko finałowa dziesiątka przejdzie do naszej frakcji.
Cztery zaprowadził nas do Jamy.
-Jama to wasze miejsce do zanocowania i kupowania ubrań za punkty, których Eric lub ja wam dołączymy... - mówi
-Kto
to Eric? - przerywam mu
-Skera, Eric to przywudca Nieustraszonych - powiedział łagodnie nie przejmując, że mu przerwałam. - ułóżcie się, a zaraz zaprowadze was do jadalni.
Casmina i Betany wzieły łóżka koło mnie. Betany po lewej, Casmina po prawej, a ja po środku.
-A jak się nazywasz? - powiedziała Casmina do Betany
-To jest Betany, moja siostra - powiedziałam
-Aha część Betany jestem Casmina
-Hej, ale ten Cztery jest okrutny bardziej jak świr, a nie instruktor
-Pewnie nie lubi jak się z niego śmieje - powiedziałam
Wszyscy się rozpakowali. Cztery dał nam kilka punktów by się przebrać w ciuchy Nieustraszonych. Dał każdemu po 5 punktów. Jeden punkt za jedno ubranie
-Idźcie się przebrać, bo do jadalni nie można iść w swoich starych ciuchach
Casmina zaprowadziła mnie i dała do przymierzenia czarną sukienkę do kolan. Wzieła czarną kretkę
-Spokojnie. To jest kredka do oczu. - powiedziała malując mnie po oczach
Ubrałam sukienkę i przejrzałam się w lustrze.
-Wow - powiedziałam
Zdjełam sukienkę i wziełam długie spodnie i T-shirt. Potem poszłam się położyć, by poczekać na resztę.
Koniec :)
Jeśli się podobało napisz o tym w komentarzy ^^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz